piątek, 18 marca 2016

Prolog

Świat jest piękny. To tylko my boimy się życia.
Z dnia na dzień staramy się sprostać oczekiwaniom rodziców i babć, zasłużyć na uznanie znajomych. A gdy osiągniemy już cel, jesteśmy zbyt zmęczeni, by się z tego cieszyć. Bo daliśmy z siebie wszystko i po prostu mamy dość. I mimo sukcesu, wciąż z obawą patrzymy w przyszłość. Bo nie wiemy, co przyniesie kolejny dzień. I boimy się nieznanego. Boimy się potrzeby wyjścia ze strefy komfortu, wyrażenia swojej opinii. Boimy się reakcji innych. Boimy się odrzucenia. Bo jesteśmy niepewni własnej wartości.
Zaprzeczysz. Powiesz, że nie wszyscy tacy są.
To prawda.
Istnieje przecież ta grupa perfekcyjnych, doskonałych ludzi, których wszyscy podziwiają i którym w gruncie rzeczy wszyscy zazdroszczą. Bo są piękni, inteligentni, zabawni, towarzyscy. Bo potrafią odnaleźć się w każdej sytuacji, bo to od nich zaczyna się kompletowanie składu na imprezę. Wszyscy zabiegają o ich uwagę. Są tacy ludzie.
Żyją sobie po prostu z dnia na dzień, ciesząc się życiem, korzystając z niego pełnymi garściami i być może nie zdając sobie nawet sprawy z własnej zajebistości. A może właśnie zdając. I umiejętnie tę wiedzę wykorzystując. Pławiąc się w tym uwielbieniu, jakie ich zewsząd otacza. Ciesząc się nim. Delektując. Doskonale bawiąc. Są tacy ludzie. 
Ale życie czasem brutalnie weryfikuje ich przekonania. Pisze własne scenariusze. I wcale nie pyta ich o zdanie.
Wiesz o tym?


The truth is you don't know what is going to happen tomorrow. 
Life is a crazy ride and nothing is guaranteed.


Dwóch kumpli, których skłóciła dziewczyna?
Jasne, tak byłoby najprościej.
Chyba nawet wolałby, żeby na tym się skończyło.


Good girls do bad things sometimes
But we get by with it


Oczywiście, że było cudownie.
Do czasu.
Ale gdyby wiedziała, jak to się skończy, chyba nigdy by tam nie pojechała.


Hey, it'll be okay
But I will know it won't be the same


Znaleźli się w centrum totalnego szaleństwa.
A przynajmniej ona.
Natomiast on mógł tylko przyglądać się temu z boku.
Chyba lepiej dla niego, miał przecież swoje problemy.


Hey, it'll be okay
But I will know it won't be the same


Dziewiętnaście lat.
Dzieci, które bawiły się w dorosłość.
__________

To dojrzewa już chyba więcej niż rok. I nie mogę sobie dać rady z tymi ćwokami. Ale pomyślałam, że już czas. Może kiepski termin, bo koniec sezonu, więc 3/4 potencjalnych czytelników pewnie to oleje, ale trudno. Przez rok napisałam całe trzy rozdziały, więc w takim tempie to ja się dotoczę nie tylko do następnego sezonu, ale i pięciu kolejnych ;) 
Zobaczcie sobie bohaterów, napiszcie, co myślicie i już :) Bo muszę przyznać, że się boję to zaczynać. Ale chcę. Więc zaczynam :P
Ten prolog jest... chyba nie w stu procentach na temat (żal mi samej siebie), ale taki zbitek myśli zerwał mnie z łóżka któregoś bardzo późnego wieczoru, kiedy już prawie zasypiałam. Spisałam to sobie i stało się częścią prologu. Więc jest... bardzo moje. Po prostu.
Aha i jeszcze jedno - wiem, że przyzwyczaiłam Was w Mańce do ścisłego przestrzegania realiów, prawdziwe wyniki, prawdziwa kolejność konkursów itd, ale tutaj jest mi to całkowicie zbędne. Plus muszę się trochę cofnąć w czasie. Bo mają mieć po 19 lat, a już 21 roczek im mija ;)

17 komentarzy:

  1. To jak się już zamańkowałam, to może wyczerpałam listę głupot, które da się napisać w komentarzach przez jeden wieczór, bo to zdecydowanie będzie coś poważnego i nie mogę się zachowywać jakbym była pod bliżej niewiadomym wpływem nie wiadomo czego. No, dość o mnie.
    Więc generalnie to Norwegów jakoś nie kocham. Stara kadra jeszcze przechodziła, ale ta młodzież kompletnie do mnie trafić nie może. Ale tu? Tu już wiem, że będzie inaczej. Bo ten prolog był taki króciutki. W zasadzie ciężko po nim nawet gdybać co się wydarzy. Z tym, że sam początek wystarczył do rozwalenia mnie. Uwielbiam gdy ktoś pisząc wplata w to jakieś swoje myśli i spostrzeżenia. To sprawia, że czuje się atmosferę takiej prywatności i osobistości, a co za tym idzie realizm całości. A to tutaj takie prawdziwe było. Bo świat jest piękny, fakt. Są krótkie chwile, kiedy nawet to widzimy i się nim cieszymy. Ale za dużo chcemy od siebie i od innych, za dużo wymagamy i od nas za dużo się wymaga. A gdy zaczyna nam na kimś zależeć? Wtedy w ogóle odbija. Z góry często zakładamy, że jesteśmy za mało warci. Szczególnie gdy trafia się nam cholerny, perfekcyjny ideał, przy którym każda wada staje się wyrazistsza i boli choć wcześniej jakoś sobie z nią żyliśmy, uważając ją za cześć siebie. I jeszcze wątek tych ideałów. Bo los i życie coś niezbyt ich lubią. Często pozwalają im wejść na jakiś szczyt, tylko po to aby potem ich z niego z hukiem zrzucić. A oglądanie ich na dnie to cholernie kiepska sprawa. Plus zadawanie sobie pytania czy wrócą. I czy naprawdę są tymi, których podziwialiśmy i kochaliśmy.
    Jeden z nich wolałby żeby ona skłóciła go z kumplem? Nic dziwnego. To schematyczne, zdarza się często, trzeba się z tym liczyć, kupa facetów i kupa dziewczyn też przez to przeszła. A im chyba przydarzy się coś znacznie mniej popularnego. I bardzo będą chcieli być dorośli, oszukiwać się, iż nad wszystkim panują. Ale nie oszukujmy się nikt nie radzi sobie czasem sam, pewność siebie gubi. A dziewiętnastolatki dojrzałe są chyba wyłącznie na papierze, wiem coś o tym w sumie;p A muszą poważne decyzje podejmować.
    No nic, dużo tu będę chyba gdybać i rozważać, za co z góry przepraszam. Ale już mnie kupiłaś, więc będę zawsze i wszędzie. A siedziało Ci w głowie tyle ile miało. Żebyś mogła poczuć się dumna jak z Mani❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, walnęłaś mi taką mowę, jakby tu się szykowało jakieś arcydzieło. A nie szykuje się. Zupełnie. I teraz jeszcze bardziej boję się, że rozczaruję.
      Czy będzie poważnie? Częściowo na pewno. Ale częściowo... będzie specyficznie. Tak mi się wydaje.

      Usuń
  2. Sjoeen i Forfang to nie są moi ulubieni Norwegowie, można nawet pokusić się o stwierdzenie, że za nimi nie przepadam, ale historia zapowiada się ciekawie, więc dam im szansę :)
    Prolog wydaje się bardzo osobisty. Widać, że przemyślenia w nim zawarte są takie bardzo "twoje", ale lubię tak czasem posiedzieć w głowie autorki. Z drugiej strony myślę, że każdy z nas mógłby się w jakimś stopniu utożsamić z niektórymi stwierdzeniami. Chyba nie ma na świecie osoby, która nigdy nie starała się sprostać oczekiwaniom innych ludzi, nawet jeśli nie zostały one postawione wprost. Nie ma też osoby, która nie bałaby się wyjść ze wspomnianej "strefy komfortu" i tego co przyniesie przyszłość. A ci perfekcyjni ludzie, którym wszyscy zazdroszczą? Oczywiście, że tacy są, ale wydaje mi się, że nawet oni nie czują się aż tak perfekcyjni by nie porównywać się z kimś teoretycznie od siebie lepszym. Bo zawsze znajdzie się ktoś gorszy i ktoś lepszy. Sztuką jest zaakceptować taki stan rzeczy i przestać bać się życia. Bo życie jest piękne, a czas biegnie zbyt szybko by się go bać :)
    Oj, chyba potrzebowałam sobie tak pofilozofować.
    Czekam na kolejne rozdziały. Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem dobrze jest sobie pofilozofować i poukładać wszystko w głowie ;) Dziękuję Ci bardzo za ten piękny komentarz :3

      Usuń
  3. Cóż, ja z tych, którzy lubili starą gwardię norweską, w poprzednim sezonie byłam jedną z niewielu wspierających ich kibicek. Taaa, i pamiętam ten szał na Sjoeena... W tym sezonie CRAZEH FANGURLZ bardzo mnie do nich zniechęciły. Zwłaszcza że mi nazwiska Tande i Gangnes nie były obce, bo zawsze śledzę poczynania w PK. Nie każdy ma na to czas, wiadomo, ale one się zachowywały, jakby oczywiście wszystko na ich temat wiedziały od lat. Tymczasem taki Gangnes zeszłej zimy ledwie się kwalifikował do trzydziestki w PK, nieco lepiej się wiodło Tandemu...
    Blablabla, ale to nie o nich ma byś tekst, nie?
    Tak czy siak, jak uwielbiałam Chomisia (Forfanga), tak teraz mnie irytuje. (I te wszystkie akcje dla niego i Celiny na Twitterze są co najmniej dziwne, ale ok). Mimo to daję pysiaczkowi szansę! Bo to jesteś Ty, a poza tym prolog całkiem fajny. Mało który prolog NAPRAWDĘ zachęca, część zostaje ze względu na bohaterów i minimalną wiedzę, jaką posiadła na podstawie wstępu. A ja se zostaję, bo fajnie poczytać coś innego w Twoim wydaniu niż Mańkowi. :D Poza tym, jak mówiłam, prolog fajny. Czasem wydaje mi się, że za dużo dzielisz na akapity (musiałam cały artykuł na zajęcia o akapitach czytać, wiem, co mówię), ale ogólnie jest w porządku.
    Także tego, no. Rozhuśtaj się na dobre, żeby można było powiedzieć coś więcej. :D
    Mam nadzieję, że nie jest Ci przykro, że Cię stalkuję i podążam za Twoją twórczością? :D Jeśli tak, to cóż - nie ustąpię, nawet mimo tego. :P
    Oesu, nie powinnam pisać o tej porze. Niczego. Nawet komentarzy.
    Ale całuski wysyłam, a co!
    Charlie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro? Pff, bardzo, bardzo się cieszę, że masz zamiar tutaj wpadać, mimo że bohaterowie Ci nie bardzo pasują ;)

      Usuń
  4. Witaj. Przyznam szczerze, nie przepadam za bohaterami, których wybrałaś do tego opowiadania. Forfang i Sjooen raczej nie kojarzą mi się zbyt pozytywnie, ale cóż, postanowiłam przeczytać prolog.
    I jestem oczarowana. Krótkie, momentami filozoficzne opisy (z którymi, nawiasem mówiąc, zdecydowanie się zgadzam) zdradzające tak wiele i jednocześnie niezdradzające nic.
    Bardzo mnie to wszystko intryguje. Dużo nam w tym prologu powiedziałaś (albo dużo sobie uroiłam XD) o życiu bohaterów, o tym, co się wydarzyło, ale nie podałaś żadnych konkretów, które to prawdopodobnie będą nas, czytelników ciekawić aż do końca historii.
    'Ale gdyby wiedziała, jak to się skończy, chyba nigdy by tam nie pojechała.' Gdzie pojechała? Jak to się skończyło? Już w prologu pojawiają się pytania, na których odpowiedzenie pewnie przyjdzie nam dłuuugo czekać (a ja niestety nie należę do grona ludzi cierpliwych ;_;). Ale dla tego opowiadania postaram się być cierpliwa!
    Poczytałam sobie zakładkę z bohaterami i zaczęłam sobie śpiewać piosenkę Forfanga xD To przerażające, bo nigdy mi się nie podobała, nie znam jej tytułu ani wykonawcy, ale tak często słyszę ją w radiu, że aż mi utkwiła w pamięci.
    Ze zniecierpliwieniem czekam na ciąg dalszy i zaraz dodaję blog do obserwowanych.
    Całuski :*
    A w wolnej chwili zapraszam do siebie:
    zostan-z-nami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że odpowiedź na kilka pytań dostaniesz już w pierwszych rozdziałach, ale na niektóre rzeczywiście będzie trzeba trochę poczekać.
      A, i ciekawa jestem, czy doczekam momentu, kiedy ktoś mi powie, że lubi tych bohaterów xd

      Usuń
    2. Powinnaś się cieszyć, że ludzie mimo tego, iż nie lubią bohaterów i tak tu zostają <3
      To chyba znak, że jednak podoba im się zamysł opowiadania, Twój styl itd., a nie są tu, aby pohotkować xD
      Tak więc szacun dla opowiadania i w ogóle ;>

      Usuń
    3. Pewnie masz rację i właściwie się cieszę, ale nie wiem, ile tu wytrzymacie, zwłaszcza, że arcydziełem to nie będzie ;)

      Usuń
  5. Ugh, nawet nie chcę zgadywać o co tak właściwie tutaj będzie chodzić, bo z jednej strony sobie wszystko wyobrażam, a z drugiej to bawienie w dorosłych nieco mi psuje wizję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo...! Asik na poważnie, co tu się dzieje! I koniec sezonu jest jak najbardziej dobrą porą, bo przeca posezonowego kaca trzeba jakoś leczyć, nie? Opowiadaniami najlpeiej. Pisaniem i czytaniem (anyway, obwieszczam 17-nastkę u mnie. W KOŃCU. #reklamamocno).
    Bohaterów ogarnęłam już wcześniej i odczuaciamam kropkę w kropkę jak Charlie, ale tęsknię za Sjoeenem, a poza tym widzę,że to nie są takie Norki jak w tym sezonie, bo sama wpsominasz, że zaczęłaś pisać już rok temu. Zresztą prolog też zdradza, że to bedize COŚ.
    Właśnie, prolog. Jestem w nim ZAKOCHANA!!! Serio. Ma bardzo ciekawą formę m.in graficzną. I to nie skzodzi ze jest torche oderwany od kontekstu, prologi tak mają. Mająintrygować, a Tobie udało się to perekcyjnie! <3
    A co do ilości rozdziałów. Ja odchodzę zaczęłammajac napisane 8 w krótkim czasie, a potem...? pisze na bieżąco, a efekt jest taki jak widać. I wtym tempie skończe na emeryturze, serio.
    No dość o mnie. Mam nadzieję, że udało mi sie wyrazić jak bardzo jestem na tak! dla tego opowiadania, więc czekamna jedynkę, by móc powiedzieć coś więcej :)
    Buziaki, E_A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zaczynałam pisać Mańkę to pierwsze komentarze były "o rany, Asik na wesoło", a Ty teraz dokładnie na odwrót. A właściwie więcej w swoim życiu napisałam raczej bardziej na poważnie. Ale wszyscy mnie już postrzegają przez pryzmat Mańki. Nie wiem czy się cieszyć, czy przerazić xd
      Dzięki za miłe słowa, ale nie nastawiaj się na żadne dzieło, naprawdę ;)

      Usuń
    2. Mańkę po prostu czytałam jako pierwszą, stąd moje zdziwienie :P. Ja na wesoło nie potrafię, więc szanuję i padam do nóg.
      Czekam na jedynkę, to się przekonamy:P.

      Usuń
  7. Bardzo, tak bardzo bardzo cieszę się na tę historię. Przede wszystkim dlatego, że kocham wszystko co wychodzi spod Twoich palców, ale też dlatego, że będziemy mogli sobie PRZYPOMNIEĆ - miałam napisać, że poznać, ale wtedy sobie uświadomiłam, że przecież przed Mańką czytałam Men of her life, które komedią jak najbardziej nie było - Asika w poważnym, być może nawet smutnym wydaniu. Kocham Manieczkę razem z tymi wszystkimi wariatami całym moim serduchem, ale lubię czytać różne 'wydania' moich ukochanych autorów.
    Tutaj komedia nam się raczej nie zapowiada. Bardziej taka duża, uczuciowo-emocjonalna bomba. W dodatku chyba o takiej pierwszej, tej najbardziej szalonej młodzieńczej miłości. W dodatku jakiś trójkącik? Tylko jak 'mówi' jeden z bohaterów nie było to proste - dwóch kumpli, jedna dziewczyna i przyjaźń sie rypła. Chyba będzie tu coś więcej, ale na chwilę obecna nie będę zgadywać co, bo nawet nie miałabym się czego złapać do domysłów.
    Dodam zatem jeszcze, że bardzo podoba mi się ten wstęp. Taki życiowy, taki od siebie. Lubie takie przemyślenia w opowiadaniach. Takie, w których się czuje, że to nie do końca tylko słowa i myśli bohatera, ale właśnie autor ukrywa w nich cząstkę siebie. Tym bardziej, że to takie prawdziwe. Zdecydowanie trafiające do serca. Całkowicie się z tym zgadzam. Szczególnie z tym, że chyba najwięcej tracimy przez własny strach przed opinią innych, przez chęć sprostania ich oczekiwaniom, samego siebie zostawiając gdzieś w tle, bojąc się go pokazać innym.
    Czekam na pierwszy rozdział, bo jestem niesamowicie ciekawa tej historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano tak, powracam do poważniejszego pisania, chociaż pierwsze rozdziały są raczej lekkie. I właściwie tylko to na razie mam, do tej bardziej skomplikowanej części jeszcze nawet nie dotarłam.

      Usuń